Milczeniem wołam o pomoc...
Na oślep przechodzę przez labirynt
myśli,
Zimnymi dłońmi dotykam kruszących się
ścian
Szukam…, kogo, czego?
Ciebie…?
Nie słyszę, nie widzę nic…
Milczeniem, więc wołam o pomoc.
Rozkładam ręce…
Czuję na nich lekki powiew wiatru.
Chłodny, ale i zarazem ciepły.
Przeszedłeś obok?
Proszę wróć, daj mi siebie poczuć,
Zapomniałam zapachu Twoich perfum,
Smaku ust…
Ciepła rąk…
Niewidoma…
Głuchoniema…
Chwyć mnie proszę za dłoń i wyprowadź z
mroku.
Błagam…
Milczeniem wołam o pomoc.
Słyszysz moją spętaną duszę?
Nie przychodzisz…
Usiadłam, więc na popielatym piachu,
Wsparta o ścianę czekałam…
A może ja nie zasługuję na Ciebie?
Może tylko przez chwilę widziała serię
barw,
Które pojawiły się razem z Twoim
przyjściem
I zniknęły, gdy odszedłeś?
A może łzy je rozmazały?
Przecież w myślach nadal widzę Twój
niewyraźny portret…
A może tylko przez chwilę słyszałam Twój
głos ciepły,
Który do ucha szeptał, co noc słodkie
słowa,
Które karmiły mą duszę?
A może… Ty byłeś tylko snem?
Snem osoby niewidomej,
Która milczeniem woła o pomoc…
Komentarze (1)
Wiersz zawierający uczucia, którymi są tęsknota i
niespełniona miłość. W tym wierszu widać jak cierpisz,
opisałaś to tak lekko i poetycko. Wiersz bardzo ładny,
smutny i poruszający...