Miłość bliźniego
Dla ciała każdego,
które się porusza,
mam miłość bliźniego,
i zawsze się wzruszam.
Kocham krówki boże,
czyli biedroneczki,
bo w czarnym kolorze,
ma fajne kropeczki.
Kocham też ślimaka,
za jego powolność,
to postać nijaka,
ale jemu wolno.
Kocham gąsienicę,
za postać motyla,
bo zna tajemnicę,
a to fajna chwila.
Kocham mrówki szczerze,
za pracy natchnienie,
nuda je nie bierze,
jak inne stworzenie.
Czemu te zwierzęta,
temat ów powiodły,
bo zmysł ich pamięta,
jak nie zostać podłym.
Chociaż takie małe,
choć wielkość przygniata,
są ciągle wspaniałe,
i ciekawe świata.
Dla ciała każdego,
solennie przyrzekam,
mam miłość bliźniego,
lecz nie dla człowieka…
Komentarze (5)
Kochajmy życie, świat i cokolwiek,
jeśli nie zechcą być naszym wrogiem.
Serdecznie pozdrawiam Tadeuszu
życząc miłego dnia :)
Ostatnim zdaniem nie koniecznie mnie zaskoczyłeś.
Myślę że najbardziej kochasz siebie. To nie jest złe
bo to podstawa osobistej psychicznej higieny. Ale do
wierszyka. W drugiej zwrotce najpierw piszesz w
liczbie mnogiej a potem w pojedynczej. W szóstej ja
bym napisał
" Czemuż to zwierzęta
temat tak powiodły
prężąc swe nóżęta
by nie stać się podłym".
Tylko Tadziu intelektu od dżdżownicy sobie nie
przeszczepiaj. Wierszyk fajny. Pozdrawiam z
plusem:)))))
zatem kochajmy nie żądając nic w zamian
z podobaniem
Małe stworzenia krzywdy nam nie zrobią więc można je
kochać bez obaw ;)) Pozdrawiam
ósmy wers- liczba mnoga np.
śmieją się w kropeczki)