Miłość w chmurach
Tak niewinnie się zaczęło,
mały piesek dopadł suczkę,
z myślą – ładna – dam jej więc nauczkę.
Czego uczy? - pompowania
i kulisy swe odsłania.
Suczka rośnie, coraz grubsza,
w balon się zamienia.
Piesek dalej pompuje...
pozycji nie zmienia.
Balon wzbił się już wysoko
leci raźnie ku obłokom.
Balon wielki, pies jak pieprzyk
z tyłu przyczepiony,
przestał ruszać – chyba już zmęczony?
Nagle huk – balon pękł,
słychać tylko żalu jęk.
Leci z góry, myśli – szkoda...
ucierpiała jej uroda.
Dupa w strzępach, szkoda psa -
może skleić coś się da.
Dobre było baloniarstwo
cóż - jest pompka -
więc kolarstwo.
Dobra pompka co pompuje,
kiedyś także się zepsuje.
A gdzie morał tutaj jest?
Jak to gdzie! Morał jest.
Został pogrzebany pies.
Komentarze (16)
Pogrzebana za urodę?
Twój humor czasem przeraża surrealizmem, Karolu...
Pozdrawiam