Mimoza
Mimozę w domu miała
dmuchała chuchała
w końcu wnerwiła
za próg wystawiła
inni się zlitowali
dach nad głową dali
karmili obficie podlewali
nie na długo radę dali
ta dużo wymagała
z siebie nic nie dała
wciąż obrażona była
życie wokół obrzydziła
odtąd unikali mimozy
jak zarazy
i jej pozy
nadętej kozy.
Komentarze (5)
Taka koza zawsze przegra..
O kurde wszystko byłoby ok,ale nadęta koza w życiu nie
widziałam chociaż na wsi mieszkałam,ale w wierszu
wszystko zdarzyć się może...miłego wieczoru
Podoba się:-)
a to ci cwana mimoza! Fajny wiersz.
Fajna ciekawa ironia. Pozdrawiam.