Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Młodzieńcza miłość - XV i XVI

Pozdrawiam Was kochani i życzę, dobrej i spokojnej nocy. Dziękuję też pięknie, za sympatyczne komentarze i głosiki:)



Rozdział XV

Ponieważ już świtało i każdy na swój sposób był zmęczony, postanowiono więc zakończyć tę część oficjalną. Teraz trzeba było pomyśleć o jako takim wypoczynku i odrobinie snu. Ci którzy mieszkali blisko udali się do domów, zaś gości przyjezdnych, ulokowano w przeznaczonych do tego celu pomieszczeniach. Po paru godzinach wznowiono imprezę i zaczęły się tzw. poprawiny. Niektórzy zdążyli już wytrzeźwieć, inni wciąż byli na rauszu, a jeszcze inni nie zdążyli albo też nie zamierzali, w ogóle nadużywać alkoholu. Niestety do tej grupy nie można było zaliczyć pana młodego, który to już parę razy trzeźwiał, a i zdążył naubliżać swojej nowo poślubionej żonie. Tak więc sprawdziły się przeczucia Eli, że coś wisi w powietrzu. Taka była zadowolona i w miarę szczęśliwa - ale byłoby za pięknie, żeby mogło to trwać. Takich historii miała w życiu sporo, więc i doświadczenie które raczej nie zawodziło. Minęła niecała doba od zawarcia ślubu, a ona biedna już miała dość. Zamiast cieszyć się i bawić ze wszystkimi, szukała jakiegoś kąta by móc wypłakać się. Jedyną osobą która to zauważyła była jej mama i to jej zwierzyła się, z pierwszych małżeńskich niepowodzeń. Obie były załamane i myślały tylko o tym, co będzie dalej. Ponieważ trzeba było zabawiać gości, a i pokazać się na własnych poprawinach, Ela otarła łzy, poprawiła makijaż i robiła dobrą minę, do złej gry. Nikt nie zauważył, a nawet nie domyślał się, co ona przeżywa. Zbliżał się wieczór a wraz z nim i czas, na zakończenie poprawin. Teraz trzeba było ogarnąć nieład, jaki pozostał po imprezie. Elżbieta zajęła się sprzątaniem pozostałości picia i jedzenia ze stołów, w czym również pomogła jej teściowa. Mama natomiast miała na uwadze Amelkę, która była już bardzo śpiąca. Zajęć było tyle, że Ela chwilowo zapomniała o przykrościach, jakie wyrządził jej mąż. Kiedy już uporały się z tym bałaganem, zamknęły wynajęte na wesele pomieszczenie i udały się na najbliższy przystanek. Oczekując na jakiś autobus, nagle zorientowały się, że przepadli gdzieś ich mężowie. Tu pomocną okazała się Amelka, która widziała zarówno dziadków jak i Zenka, którzy wychodzili jeszcze przed końcem imprezy. Teściowa słysząc to, była pewna że pojechali do niej. Ela zdążyła jej tylko powiedzieć, że tę noc wraz z córeczką spędzi u rodziców i nadjechał autobus. Po około piętnastu minutach wszystkie trzy wysiadły, a teściowa pojechała dalej. Pierwszą czynnością kiedy tylko przekroczyły próg, było położenie Amelki, która usypiała już na stojąco. Teraz już Ela miała chwilę dla siebie, aczkolwiek nie tak, wyobrażała sobie noc poślubną.


Rozdział XVI

Ta noc, którą małżonkowie powinni byli spędzić razem, oczywiście do takowych nie należała. W większej jej części była wręcz męczarnią, niż odpoczynkiem. Kiedy Ela już wstała, czekało ją sporo pracy po tym weselnym rozgardiaszu a i pewnego rodzaju niepewność czy też obawa, co dalej. Około godziny dziesiątej, przyjechała teściowa wraz z ojcem Eli (który notabene u nich nocował), a także ze swoim synem, który nawet już wytrzeźwiał. Był tak miły, że tylko do rany przyłóż. Wtedy Elżbieta jeszcze nie wiedziała i długo pozostawała w tej nieświadomości, że jej mąż miał predyspozycje aktorskie – na zawołanie potrafił tak zagrać, że nikt by nawet nie przypuszczał, że to tylko gra pozorów. Dopóki był trzeźwy i nikt nie zdążył go zdenerwować, był czuły i kochający, a także lubiany przez większość znajomych. Kiedy zaś puszczały mu nerwy, odbijał sobie na żonie, bo to ona zazwyczaj była pod ręką. Oprócz tego że często zaglądał do kieliszka (czego Elżbieta nie do końca była świadoma przed ślubem – miał tzw. mocną głowę), nie stronił również od kobiet, a przyłapany wręcz in flagranti, potrafił wszystko tak przeinaczyć, że stawał się wiarygodny. Wszystko można było o nim powiedzieć, ale nie to, że sprawdzał się w roli męża. Minęły około trzy tygodnie, kiedy to Ela zdała sobie sprawę z tego, iż jest w ciąży. Z jednej strony cieszył ją fakt, że będzie miała jeszcze jedno dziecko, zaś z drugiej, była przerażona. Zenek był nieprzewidywalny w swoich postępkach i nigdy nie było wiadomo, co tak naprawdę w nim siedzi. Momentami było tak dobrze, że aż nie chciało się wierzyć, że lada chwila czar pryśnie. Elżbieta sama sobie się dziwiła, że to wszystko znosi i choć na pozór wydawała się słabą kobietą, jednak gdzieś w środku, była silna. Oczywiście nie tylko siła, była głównym motorem tej niejako gehenny, lecz przede wszystkim miłość, która dawała jej tę siłę. Niejednokrotnie słyszała od rodziny czy też znajomych, żeby od niego odeszła, ale postanowiła wytrwać. Miała też świadomość swojej wręcz głupoty i naiwności, ale jednak uczucie było tak silne, że wszelkie argumenty nie miały żadnego zastosowania. W całej tej historii, był też poniekąd paradoks – mąż który powinien być oparciem nie sprawdzał się, zaś teściowa, w stu procentach. Ela miała w niej wręcz przyjaciółkę, na którą zawsze mogła liczyć, czego w małżeństwie poprzednim nie zaznała. Tak to już w życiu bywa, że miło może zaskoczyć nas ktoś, od którego nie spodziewalibyśmy się niczego dobrego. Poza tym, zawsze mamy nadzieję która umiera ostatnia i bez której nie sposób funkcjonować. Tej właśnie nadziei uczepiła się Ela jak tonący brzytwy i uwierzyła też w to, że uda jej się wszystko przezwyciężyć.



autor

Isia05

Dodano: 2016-08-28 22:47:19
Ten wiersz przeczytano 726 razy
Oddanych głosów: 15
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (14)

Ewa Kosim Ewa Kosim

przeczytałam zaległości:) teraz komentuje i pozdrawiam
serdecznie:)

_wena_ _wena_

już wcześniej przeczytałam, ale zapomniałam zasłużony
plusik zostawić, przepraszam Isiu i cieplutko
pozdrawiam :)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Przeczytałam z zaciekawieniem. Do Zenka się raczej nie
przekonam :(
Pozdrawiam Isiu :)

Madame Motylek Madame Motylek

No tak,tego się można było po Zenku
spodziewać.
Pozdrawiam

Xenia1 Xenia1

Jak Zenek, ciekawie się zapowiada. Pozdrawiam
serdecznie, miłego dnia.

Zenek 66 Zenek 66

I co dalej będzie Isiu, jak autor przedstawi losy
Zenka i Eli
Pozdrawiam Serdecznie

Kropla47 Kropla47

Samo życie!Pozdrawiam Cię
serdecznie Isiu i dziękuję...miłego dnia.

anna anna

ech, życie.

Iris& Iris&

I wsparcia w mężu nie ma ...
Pozdrawiam gorąco Kwiatuszku:)

Mms Mms

–' mąż który powinien być oparciem nie sprawdzał się'-
och te rozczarowania:)

Donna Donna

Przeczytałam i złość mnie bierze na tego mężusia ale i
trochę na naiwność bohaterki. Czasami odnoszę
wrażenie, że odbija się w swoim życiu jak piłeczka.
Najpierw ojciec był tym dominującym nad nią mężczyzną
a potem kolejni mężczyźni jacy pojawiają się w jej
życiu. Myślę, że powinna zacząć zdawać się na siebie i
własne możliwości, bowiem jest wrażliwą i dobrą osobą,
tylko za mało stanowczą. No ale zobaczymy co przyniosą
dalsze rozdziały, bowiem peelka cały czas dojrzewa,
bardziej zaczyna rozumieć życie i jego zagrożenia.
Czekam Isiu na dalsze części, przeczytałam z
przyjemnością. Serdeczności.

bronislawa.piasecka bronislawa.piasecka

Oj Isiu rozczytałam się na dobre. Pięknie opisujesz
historię młodzieńczej miłości. Pozdrawiam Cię
serdecznie.

AMOR1988 AMOR1988

Wciągająca lektura

Ola Ola

Dzisiaj tylko głosuję a jutro rano przeczytam
Dobranoc Isiu:-)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »