Mój cień
Mój cień jest zawsze ze mną. Krok w krok
tak łazi i
Ja ciągle jeszcze nie wiem, po co ten cień
jest mi.
Gdy tylko rano wstanę, to on już przy mnie
jest.
Wciąż mam go pod stopami; jest wierny mi
jak pies.
No a musicie wiedzieć, że cień dziwaczny
mam.
Nie rośnie tak jak wszystkie dzieciaki,
które znam,
Lecz bywa, że jest mały. Z pół metra może
ma,
A za minutę rośnie o metr, albo i dwa,
A potem znów maleje, że prawie nie ma
go...
Tak myślę: W końcu musi się znudzić jemu
to.
Nie lubię swego cienia, a to dlatego, że
On tchórzem jest i odejść ode mnie boi
się.
Więc dziś przed wschodem słońca zbudziłem
się ze snu
I wreszcie się udało mi na dwór wymknąć
mu.
On pewnie w moim łóżku wciąż jeszcze leży
sam,
Ja jestem już na dworze i w kapsle sobie
gram.
Komentarze (9)
Uśmiechnęłam się)
Plusa stawiam ale ten wiersz był najsłabszy z Twoich
dziś przeczytanych. Taki bez zaskoku. Nawet
dzisiejszych dzieci byś grą w kapsle nie zaskoczył bo
zapewne nie wiedzą co to za potwór. Pozdrawiam.
Każdy ma swój cień,
nie ma na świecie bezciennych osób,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję za uśmiech:)
Pozdrawiam
Marek
Pozdrawiam z uśmiechem :)
:)) Miłego dnia
A mnie rozbawiłeś.
Fajny ten wierszyk, nie wiem, czy dla dzieci, czy
niekoniecznie. Przypomniało mi to przedstawienie
Teatru Rozmaitości - Musical "Cień" Młynarskiego /
Małeckiego, ze świetną obsadą, w roli głównej ze
śliczna Elą Starostecką. Pozdrawiam
https://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/8144/cien
Skoro to wierszyk dla dzieci, to jest ok :)
A kilka słów dla dorosłych...? Może to: "Im dłużej
żyjemy, tym dłuższy cień rzucają ściany naszego
więzienia"...
Ale pozostańmy może jednak w tych fajnych, dziecięcych
rozważaniach z Twojego wiersza...
Pozdrawiam :)