Mój dom
Wrócił nagle
W oczach dziecka
Sosna, brzoza
Jaśminu krzak
Był ogromny jak walizka
Serce biło tik, tik, tak
Był azylem
To pamiętam
Stary pająk mieszkał tam
Muchy biedne niebożęta
W sieci łowił
Zegar grał tik, tik, tak
Burek w budzie cicho siedział
I leniwie kości jadł
Sięgam myślą, nieraz, czasem
Tam gdzie stał rodzinny dach
Gdy wracałem on mnie witał
Pocieszając tak jak mógł
Wyruszając w świat daleki
Całowałem jego próg
Otwierając furtkę myślę
Furtkę do minionych lat
Czy to wszystko mi się śniło?
Czy naprawdę miałem dach?
Komentarze (5)
Ciekawy wiersz, zmusił mnie do zadumy:) Warto było
poczytać. Pozdrawiam.
Trochę smutek się przewija przez słowa bo czy to był
prawdziwy kochający dom trudno tu się wypowiedzieć .
Wiersz zmusza do zastanowienia się nad tym :)
witaj, bardzo ładny i miły wspomnieniowy wiersz,
pozdrawiam
Bardzo ładne, ciepłe wspomnienie. Zmieniła bym trzy
wersy na : / i leniwie kości gryzł/
Sięgam myślą teraz czasem/ tam, gdzie dom rodzinny
był/, ale to tylko uwagi czytelniczki.
Witaj,,ciepło z serca ,,pozdrawiam