Mój ukochany
Nie wiem czemu tak pragnęłam miłości
Skoro teraz ból przeszywa do szpiku
kości.
Marzyłam, śniłam i pragnęłam bliskości
Teraz ponownie zawisłam w nicości...
Nie wiem co robić, czy wciąż mnie kocha?
Skoro przez niego co wieczór szlocham?
Mało kontaktu i brak rozmowy
Ciągle przyprawia o zawrót głowy.
Boli mnie serce i umysł chory,
Bo do czułości on nie jest skory.
Zadzwoń sam z siebie
Spytaj: co tam u Ciebie?
Pochwal mnie czasem za coś drobnego
Niech znów zobaczę Ciebie dobrego.
Kiedyś wieczory bywały nasze,
I Ty mi mówisz, że ja to gaszę?
Robię co mogę, staram się wielce
By tylko dalej kochało Twe serce.
Wciąż mnie masz dosyć, ciągle unikasz,
Gdy tylko zasnę w chwilę gdzieś znikasz.
Ja często płaczę, tęsknię i czekam
Bo nie spotkałam takiego człowieka.
Oddałam Ci siebie, miłość też dałam
Samotne wieczory i smutek dostałam...
Wciąż Cię kocham...
Komentarze (6)
Zgadzam się z Makaką
Powiem tutaj Tobie szczerze,
w jego miłość ja nie wierzę.
Dodam tylko jeszcze, że z czasem ból mija:))
To nie jest piękne uczucie. To chore uczucie. Uciekaj
dziewczyno, bo będzie tylko gorzej. Jeśli mężczyzna od
Ciebie ucieka, to go olej. Nie on jeden na świecie.
Sorry za szczerość, ale walcz o siebie, a nie o niego.
Mimo tego że przynosi też smutki, to cóż warte byłoby
nasze życie bez miłości. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
Piękne uczucie, wiersz mniej.
Piękny prawdziwy wiersz