Moją słabością jesteś ty...
Moją słabościa jesteś ty
bo któż to widział tak cię kochać,
a oprócz ciebie kocham bzy
i jesień złoto-bursztynową.
I pierwszy śnieg,ten srebrny pył
co aniołowie z nieba sypią
i głosu twego słodki ton
co dla mnie staje się muzyką.
Ach,i ten księżyc,jego blask
kiedy się kryje w dzikim winie
a diament światła kroi cień
na spojrzeń naszych złotej linie.
I jeszcze w gniazdach ptasi śpiew
i o poranku krople rosy
i dłonie,ciepłe dłonie twe
gdy głaszczą miękko moje włosy.
I róż w ogrodzie słodką woń
co nas upaja zapomnieniem
i ranki które budzą mnie
niepowtarzalnym serca drżeniem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.