Moja spowiedź
deszcz delikatnie obmywa mnie
z grzechu marzeń,
idąc aleją życia
mijam monumenty celów i pragnień,
wysysając soki z kwiatu życia
zastygam przez chwilę gdzieś nad
przepaścią,
chciałbym tak na chwilę
złożyć głowę na poduszce
i zasnąć snem spokojnym,
powrócić do chwil szczęścia i beztroski,
śmiać się do słońca
i dłubać słonecznik na ławce pod domem,
czas zamknąć ten słodki pamiętnik,
czas zamknąć to zwykłe życie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.