Moje życie
You can break my heart, baby...Och, Heartless...You can....now...
Boje się, że strace wszystko co jeszcze
mam.
Straciłam już zbyt wiele.
Teraz poleci zbyt szybko.
Nie dam rady.
Nie uda mi sie tego zatrzymać.
Boję się...
A Ciebie nie ma, lecz czy Twa obecnosc by
coś zmieniła?
Odszedł byś, straciłabym Cie, jak
wszystko.
Nie mam już nikogo poza tym zeszytem.
Nie mam juz nic poza honorem.
Nie kocham już nikogo, bo kochać nie
umiem.
Strach przenika me wnętrze.
Lecz wiem, że jeśli nie podołam, zgine.
Strace sama siebie, nędznie.
Nie chcę, chcę byś tu był, powstrzymał
mnie.
Lecz Ciebie nie ma, nigdy nie będzie.
Nie potrafiłam Cie zatrzymać. Zbyt słaba
jestem..
Straciłam Cię, zbyt podła jestem.
Chcę byś mi wybaczył, zrozumiał.
Boję się, że stracę życie...
Straciłam wszystko.
Nie mam już nic.
Poza nędznym życiem.
Którego ciągnąć nie warto.
Poza swym spojrzeniem.
Tak zakłamanym i podłym.
Poza sercem, które już nie kocha.
Jednym słowem, nic.
Boję się, że to wróci...
Stoje przed Tobą, patrze w Twe oczy.
Ty uciekasz, chowasz swoj wzrok.
Żegnam się z Tobą, lecz nic nie mówisz.
Boję się, że mi sie nie uda.
Stoję i patrzę, na to jak mnie depczesz.
Przecież ja już nic nie znacze.
Mnie nie ma, dla Ciebie, dla świata.
Marzę tylko o jednym.
Byś teraz odebrał mi ostrze.
Bym go nie wbijała w serce, tak chłodne.
Bym mogła Cie przytulić.
Jednak gdy zbliza sie koniec, Ty patrzysz w
me oczy.
Są pełne pogardy, nienawisci i żalu.
Pełne bólu i cierpienia.
Już wiem że to zrobie.
Lecz boje się, bo będzie bolało...
Myslisz, że to me przeznaczenie.
Że na to zasłuzyłam, by zginąć nędznie
Jak najgorsza grzesznica.
Lecz Ty nie widzisz, jak me serce
wygląda.
Nie widzisz ukłóc, nie widzisz ran.
Ty nie znasz mojego życia.
Osądzasz mnie zbyt ostro.
Ale wiem, zasłużyłam na to...
Zraniłam Cię, oszukałam niewinnie.
To nie było celowe.
To nie było zamierzone.
Uwierz mi! Krzycze bez celu.
Ty i tak mi nie wierzysz.
Gardzisz mną, nienawidzisz mnie.
Boje sie, że tak już zostanie.
Przebacz mi, teraz gdy stoje na granicy
Śmierci i życia
Nieba i piekła
Przebacz mi, tylko o jedno Cie prosze.
Bym mogła odejść spokojnie
Wiedząc ze nie masz do mnie żalu.
Wiedząc, że mnie nie znasz.
Prosze więc, przebacz mi.
Nie...Ty nie chcesz. Kiwiesz przecząco
głową.
Więc prosze o jeszcze jedno.
Znienawidź mnie, zapomnij o mnie.
Zabij mnie. Skończ z tym, skończ ze mną.
Zabij mnie, a potem zapomnij.
Jeśli nie chcesz mi przebaczyć, zrób to!
Ale boje się, czy to będzie bolało?
Wbij to...dalej! Przeciez mnie
nienawidzisz!
Patrze teraz na Ciebie jako czarny
anioł.
Mam skrzydła, jednak czy słusznie?
Czym sobie zasłużyłam? Przecież Cie
zraniłam.
I to nadało mi kolor czarny. Nigdy juz nie
bede czysta.
Zgrzeszyłam, wobec Ciebie i Boga.
Nie przebaczysz mi, nigdy.
Stoisz teraz u jej boku, z dziećmi przy
sobie.
Zapomniałeś o mnie jednak.
Posłuchałes mnie...
Boje się, że nigdy nie zapomne...
Zniszczyłeś moje zdjęcia, pamiątki.
Wyrzuciłes mnie z pamięci.
Już jest tylko ona.
Mnie już nie ma. Na świecie i u Ciebie.
Nigdy już nie wróce.
Jednak boje się, że gdy mnie zobaczysz
zaboli mocniej niż bolało...
Boje się, że nigdy nie zapomne
I Don`t....I don`t....I can`t give your love...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.