Monolog samobójcy
"Nie chcę głosić żadnych bluźnierczych wieści, ale myśle, że Bóg ma chore poczucie humoru i kiedy umrę on będzie sie z tego śmiał"
Rozmawiam z rodziną na łożu śmierci
dlaczego płaczecie? ja jestem szczęśliwy
wspomnienia jak plastry miodu
są słodkie ale miód lubią pszczoły
kąsają i boli mnie dusza
zamykam oczy ale ciągle to jeszcze nie
ta chwila
łzy kapią mi na policzek
słone i ciepłe - smutne przeżycie
potrzebuję światła jak nigdy przedtem
pierwsza miłość minęła ale ta ostatnia
stoi przy mnie
kocha mnie! nie umieraj mówi
to mój czas to jest ten dzień
co się z wami dzieje?
umiera kolejny szary człowiek a wy już na
zawsze
przekreślacie swoje marzenia
ja już wystarczająco długo żyłem
zostawcie mnie w spokoju!
odejdźcie to boli bardziej was niż mnie
czuję jak całe moje życie układa się w
moich myślach
pocałunek seks spełnienie
życie było cudowne ale już czas
kolejny raz zamykam powieki
i coraz trudniej z powrotem mi je
otworzyć
marzenia? kiedyś je miałem
to już i tak nie ważne
wokół mnie krzyże świece i spotykam boga
jednak istniejesz
teraz już wiem...
umarłem leżę wśród ciszy mego umysłu
tylko czasami dobiega mnie szum spływającej
łzy
podałem rękę aniołowi
ma fajne skrzydła może i ja takie
dostanę?
może i ja będę miał jakieś marzenia?
może znowu uda mi się kochać?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.