Monolog śmierci czy snu
Śnisz... Po co śnić! Obudź się wreszcie
i spójrz
na te spalone zwoje śmierci
dawno
zapomnianej miłości.
Nikt już nie pamięta...
NIkt? A może to tylko sen...
Bez słów i obrazów?
Śmierć.
Nie, na śmierć jest tu zbyt cicho i kapią
łzy.
Po śmierci nie będzie łez
ani rozwiązanydh sznurowadeł. Więc co?
To nie koszmar, w koszmarze są
uśmiechy...
A tu nie kapie nawet krew z więzienia
naszych dusz.
Przeklęte zwoje...
Przeklęte zwoje śmierci...
Nie! To tylko odchodzi miłość, stukając
obcasem w śliską podłogę łez!...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.