MORTIS CAUSA
Wiecznie głodne, chciwe sępy krążą nad
nami,
czekają na świeżo- martwy towar. Widzą
nasze
niespokojne spojrzenia, biegnące po omacku
w mroku, szukając znajomych rysów. Nie
będzie
walki na śmierć i życie, wystarczy solny
węzeł,
nie daje gwarancji na przyszłość.
Balansujemy na
cienkiej tafli lodu; każde zbyt mocno
dopowiedziane
słowo może nas zniszczyć. Na nic teraz
zdadzą się
retrospekcje, dzikie ptactwo ma nas na
uwadze.
Przeczekajmy noc w milczeniu, a każdy
oddech w
sekundzie będzie wyznacznikiem czasu do
bezpiecznych
objęć dnia, bagażem doświadczeń określmy-
na ile możemy,
by nie wypaść z ramy.
Komentarze (11)
Lubię Cie czytać:) Ciekawy wiersz:)
podoba mi sie ostatnio twoje pisanie :))
Tytuł ok pomysłowe myśli krążą..+pozdrawiam
...nie wiem czy dobrze rozumiem ale wydaje mi się że
zawsze jest ktoś kto czeka na to mortis causa ,kiedy
już wypadniemy z ram...
Ograniczę mój komentarz do: OK bo "każde zbyt mocno
dopowiedziane słowo może nas zniszczyć." :)
Dobry interesujący wiersz, chociaż trochę trudny
hmm...życie ... wzajemne niszczenie ...zawsze było w
większej lub mniejszej proporcji ...ciekawy wiersz
a często wpadamy w ramy. Najgorzej, że jeżeli ktoś
jest zwolennikiem jednej mody atakuje wręcz innych.
Jest coś takiego jak wolna wola. Wiersz bardzo
ciekawy.
Gdy nam pęknie tafla lodu to sięgniemy dna do
spodu-pozdrawiam!
Nawet w piekle walczyć ze sobą będziemy zaciekle. Gdy
przez pomyłkę dostaniemy się do nieba, łokciami
utorować sobie drogę do tronu Pana będzie trzeba.
Wszędzie - chcemy czy nie chcemy, na śliskiej cienkiej
tafli lodu balansujemy.
Ja wielkim znawcą nie jestem, ale forma zdołała się,
moim zdaniem, na tyle zestarzeć, że można już mówić o
klasykach jej używających, mnie się podoba, choć nie
potrafię, ale jak na klimat obojętny to raczej mi
chłodno i ciemno się zrobiło, bardzo podoba "solny
węzeł".