Morze to milion łez....
Bez dedykacji...poprostu by był...by pamiętał....
Morze,
to milion łez
wypłakanych przezemnie nocą.
Szarych, ponurych,
wystrzelanych
miłosną procą.
Ciche
tak jak ja
kiedy śpię i nic nie czuję.
Burzliwe, głośne
tak jak wtedy
gdy moje serce na twój widok wariuje.
Przyciąga ludzi,
bo jest takie piękne,
romantyczne.
A gdy się złości
jest mało sympatyczne.
Każdy
w nim znajdzie odbicie,
jak kropla wody tam
spływa.
Czemu tak jest,
że tam
chłopak dziewczynę podrywa?
Potrafię żyć
bez codziennego widoku miłości
przy cichym zachodzie słońca.
I bez sztormu
który woła mnie
gdy
na Ciebie się złości.
Bo morze
to taki człowiek.
Kocha,
tęskni,
żałuje.
Żałuje, że kiedyś
się zakochało
i z tęsknoty
gorąco płakało.
Morze,
to milion łez
wypłakanych przez siebie nocą.
Szarych wspomnień
spalonych
razem z miłosna procą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.