motyl
W garści
trzymam motyla.
On pokolorował
me życie.
Tak cudnie koi
wszystkie smutki
trzepot jego
maleńkich skrzydeł...
W garści
trzymam motyla.
To mój
jedyny przyjaciel.
Usiadł mi
na ramieniu,
kiedy się ze mną
żegnałeś...
W garści
trzymam motyla.
Za nic go
nie wypuszczę.
Nikt inny
na mnie nie patrzy
tak przyjacielsko,
tak ufnie...
W garści
trzymam motyla,
to nic,
że za dużo cienia,
że potrzebuje słońca.
Przyjaźń
to wyrzeczenia...
W garści
trzymam motyla.
Staję się
dziwnie radosna,
gdy drażni
moją dłoń
próbując
się wydostać...
W garści
trzymam motyla.
Choć z niczym
sobie nie radzę
zaczyna
budować
mnie myśl,
że jeszcze nad nim
mam władzę...
W garści
trzymam motyla.
Tak Skarbie,
to ten sam motyl,
który na twoim
pogrzebie
usiadł
na mojej dłoni...
Komentarze (6)
Koniec mnie zaskoczył...i jeszcze bardziej
poruszył....a motyl przepieknym jest tu wyrazeniem.
Bardzo mi się podoba i bardzo mnie wzruszył ten
wiersz, szczególnie zakończenie. Leciutki, czyta się z
przyjemnością, ładne delikatne pióro - super.
Tak motyl. On dodaje skrzydeł. Pozdarawiam.
piekny i smutny ... kochana PISZ PISZ PISZ !
codziennie zagladam na Twoje wiersze... od kilku
dobrych lat.... zawsze podobały mi sie Twoje wiersze!
kiedys napwet pisałam do Ciebie, napewno juz nie
pamietasz... przy Twoich wierszach niejedna łza
popłynela... pozdrawiam serdecznie
piekny wiersz.i fajnie,ze taki dlugi.I ze takie
anafory.pod wrazeniem,choc smutno
smutny bardzo dobry wiersz..i ten motyl...