motyl na skale
przetrwamy
i wkroczymy jakoś w lato
łopotem skrzydeł tamtej sukienki
opadnie
cieniutkie jak babie lato ramiączko
odsłaniając bezkresną równinę
po której pozwolisz przechadzać
się niespokojnym dłoniom
aż
koszyczek chabru
dojrzeje kroplą cierpkiego wina
by spłynąć po brodzie
i z sykiem
otworzy niebo
nad naszymi głowami
12/12/07
autor
Amadeusz
Dodano: 2007-12-12 00:17:18
Ten wiersz przeczytano 1108 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
podoba mi się niebo z sykiem otwierane kolorem chabru
Piękny wiersz nadzieją przejęty Bardzo dobra forma..
język poezji dobrej gdzie barwa z dźwiękiem obraz
niesie
skąd w tobie tyle poezji pozdrawiam