Motyle na balkonie pumierały.
Motyle
na balkonie
poumierały
z tęsknoty
za moją duszą
niegdyś wolną jak
one...
żałoba
składająca się
z kolorów,
które nie istnieją
pogrzebała nadzieje
marzenia ubrane
w motyle skrzydła
odleciały
bezpowrotnie
do kraju
lat naiwnych
gdzie wszystko było
możliwe
zaobrączkowane
niby
szczęście
w dwudziestu
metrach kwadratowych
z budżetówką do odbębnienia
by wykarmić małe wpadki
cała ta przyszłość
naszkicowana
ręką dwunastolatki
wierzącej w anioły
została skreślona
zdesperowaną ręką
trzydziestolatki
zmęczonej życiem
w sile wieku.
Komentarze (6)
Zgadzam się z Ulą i z Cito. Będą nowe motyle, nowe
kolory... masz nadzieję na lepsze jutro i wierzę, że
dla Ciebie nastanie.
Pesymistyczne spojrzenie w zw. z konfrontacją pragnień
z rzeczywistym życiem, niestety smutny obrazek,
przedstawiony za pomocą dobrej poezji. Pozdrawiam.
Dobry wiersz.Popraw literówkę w tytule.
czytałem ten wiersz z trudem. ale nie z powodu formy
czy stylistyki. z powodu tematu. wiedz że na pewno nie
jesteś jedna....życie niestety niejedną osobę boli:(
nie martw się Żanetko....nadchodzi lato i zalęgną się
nowe motyle......
Wiersz jest ładny forma daje stopniowanie nastroju do
wniosku końca wiersza Nadzieja ukryta w wierszu bo
marzenia jak barwne motyle pozostały w duszy tylko los
zaciemnił kolory