Moze...
Sami nie wiemy i w jakiej skorze
stanac przed wiatrem, co w oczy nam
dmie,
potulnie z losem wciaz sie wyklocac,
czy buntowniczo rwac szczescie swe.
Bo niby sami my kowalami...
Na nic to wtedy, gdy zycie przynosi
koslawe buty, w ktorych po bruku
o laske mozolnie twa dusza prosi.
Na nic blagania, gdy droga zbyt
sliska...
Zjezdzasz do dolu, choc pniesz sie w
gore,
w dole na strzepy swe serce trzaskasz,
a diabel smiejac sie czyha za murem
To gdzie ten aniol, co swymi skrzydlami
przed nawalnica cie chronic mial?
Pewnie zajety wiekszym problemem,
choc przeciez tobie tez pomoc chcial.
No wiec zostanie na wiosne czekac
aniol przypomni swe zaleglosci,
wtedy w dwojnasob moze otrzymasz
narecza szczescia, byc moze milosci.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.