Muzeum paranoiczne.
Stoimy razem w muzeum sztuki
paranoicznej.
Przed nami wisi mój obraz. Jest cicho i
zimno.
Ty patrzysz i nic nie widzisz, a ja się nie
dziwię.
Głaszczę szary tynk na ścianie i cicho
płaczę.
I póki za nim nie płynie krew dzika i
czerwona,
póki nie biegnie za nim sen śmierci
wyplutej.
Kiedy jest jeszcze struchlała nadzieja w
wódce.
I kiedy już jej nie ma. Kiedy nie ma nawet
matki.
Weź mą dłoń i złap moje oczy rozedrgane.
Serca nie depcz i zrozum za mnie te
prawdy.
Bo ja chcę żyć. Pijany egoista chce żyć.
A nie ma życia nigdzie już. Poza tobą.
Wiatr.
Komentarze (3)
Świetny wiersz brak słów:)
Bardzo ciekawie opisujesz uczucia. Masz mój głos
Brak mi słów...bardzo spodobał mi się ten
wiersz...dlaczego taki nick? Tego nie mógł napisać
"nikt".