Na chorobę...
Dostałem krótki liścik od Zosi,
W którym Zosieńka błagalnie prosi.
Przyjdź do mnie jutro, późnym wieczorem,
Dopóki myśli są jeszcze chore.
Leczyć je pragnę, zwłaszcza przyczynę,
Przybywaj miły, inaczej zginę.
Nawet już plany sobie układam,
Tak jestem owej wizyty rada
Odpowiedź szybko listem spisuję,
Ja też chorobę, podobną czuję.
Na całym ciele drżę niesłychanie,
Pot, serca bicie, oczu szczypanie.
Dlatego pewnie będę u ciebie,
By poratować nas w tej potrzebie.
Lekarstwo nawet takie posiadam,
Z którego będziesz, kochana rada.
Nie mogę przecież odmówić Zosi,
Skoro Zosieńka tak ładnie prosi.
Komentarze (6)
Aż się prosi o przyklaśnięcie :)
bardzo po mickiewiczowsku zabrzmiało, ale ładnie :-)
Niezwyczajny wiersz o miłości. To mi się podoba ;-) I
d tego na wesołą nutę ;-)
witaj, ciekawe objawy tej choroby, tu może tylko pani
doktor pomóc. nie zwlekaj.
Bardzo ciekawy wiersz o miłości, pozdrawiam
Czytając odnoszę wrażenie jakbym czytał Mickiewicza.
Ciekawie się wyraziłeś. Każdy pretekst jest dobry aby
połączyć się ze swoją połówką. Pozdrawiam:)
Oj, nie odmawiaj, bo choroba ta może się nasilić, a
konsekwencje nieleczonej mogą być bardzo ciężkie z
silnymi objawami tęsknoty za lekarstwem ;)
wiersz przeczytałam z uśmiechem, super :)))
Pozdrawiam :)))