(na dnie filiżanki)
na dnie filiżanki spełniona codzienność- a
mi się marzą
bardziej kasztanowe włosy. nabrzmiały
pejzaż dłoni drażni
jeszcze miękkie biodro. kobieca skromność
nie wymyka
się w samych fioletach.
jestem skłonna do wilgotniejszych nocy,
mogę być gorącym
piachem lata. przebudzenie i twój łokieć na
piersi. każdego
poranka nie czuję się mniej szczęśliwa- w
naszych oczach
niezobowiązujący scenariusz.
łagodny uśmiech dziewiętnastolatki dzieli
jesień. pierwsze
niewyspanie nie unika budzenia o zmroku.
Komentarze (9)
zmysłowością i delikatnością parzy... bardzo subtelny
i ładny wiersz...pozdrawiam...
burza uczuć, burza wspaniałych chwil... uwięzionych w
słowa, które napisałaś, pozdrawiam serdecznie:)
Niezwykły, bardzo dojrzały wiersz...lekko
melancholijny, jesienny. Świetny...pozdrawiam;)
Lubię odwiedzać Twój Świat. Pięknie piszesz (kim byś
nie była - to bez znaczenia) - trafiasz w sedno
"ciepłych tęsknot" w moje na pewno. Pozdrawiam w
podobnej "tonacji" - serdecznie i ciepło :)
Męskie spostrzeżenia na dnie filiżanki są niemniej
ciekawe. Dobry temat do wiersza z drugiej strony.
O Izabello ! Łokieć na piersi?? Przecież to boli!
hmmm - różnie lubią dziewczyny...
no, no - jak dla mnie całkiem dojrzały erotyk.
pozdrawiam+)
Przeczytałam z ogromną przyjemnością i rozmarzyłam
się.
Bardzo dobry + pozdrawiam :)