Na granicy...
Na granicy światów...
Między dniem a nocą...
Kroczę po rozpadlinie życia...
Jeden błędny krok...
I spadnę w otchłanie...
Z tamtąd już nie ma powrotu...
Na dnie pozostanę...
Na granicy światów...
Między dniem a nocą...
Kroczę po rozpadlinie życia...
Jeden błędny krok...
I spadnę w otchłanie...
Z tamtąd już nie ma powrotu...
Na dnie pozostanę...
Komentarze (1)
Dlatego dobtze mieć linę ubezpieczającą i nie upierać
się że sama dam radę.
Przemawia wiersz.
Pozdrawiam:)