I na koniec
to jedyna droga ....
Mam po prostu dość
Gdzie moje szczęście tylko życie daje w
kość?
Mam już dość niech przyjdzie sen
Niech się skończy ten ciągły dzień
Który nie daje już radości?
Tylko trąci moje kości
I co ty siedzisz cicho
Mam dość zrozum dość chce przestać myśleć i
mówić głucho
Chciałbym napisać, że już koniec
Stanąć u góry i poczuć ten koniec
I zapomnieć o tym, co było
I nie myśleć, co tak sprawiło
Stanąć nic nie mówić już do ciebie
Tylko chwile pomyśleć jak mi będzie w
niebie
I wznieść się ponad podziałami
Ponad ludźmi, którzy mi życie zatruwali
Oderwać nogi i skoczyć tam w dół
Tam może na mnie czeka mój cel i triumf
Spadam już nie myślę
Już za chwile wszystko pryśnie
I parę dni później już mnie nie ma
Ciekawe czy ty odwiedzisz moje wspomnienia
I kto ostatni raz mnie pożegna
Kto się szczerze prosto serca na koniec
przeżegna?
...śmierć ? Czy dalej żyć i pogłębiać grzechy? A może stanąć z nimi oko w oko i podjąć walkę na nie na skale ale w dolinie ...to uczucie może w końcu zginie ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.