[na polu wyrosły kaczeńce]
ten właśnie mój szatan wierszy nie czyta...
na polu wyrosły kaczeńce
w krwawych kałużach rozlanych po
bezbrzeż
po polu śmierć i szczęście
wciąż chodzą za rękę
a w krwi tej topielcy
wątpliwie obłąkana trwam między trupami
a skórą co nadal jeszcze gnije na nich
mój szatan!
wpełzając we mnie sprawia,
że wciąż go głodnymi dłońmi obłapiam
wciąż spragnionymi nogami oplatam
i wbijam w jego ramiona drżące palce
nieświadomie sny spełniając bałwochwalcze!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.