Na szczyt...
Górskim szlakiem podążamy
magią cudną przepełnieni.
Krajobrazów boskich pięknem
serca nasze wypełniamy.
Krok nasz jeszcze jest miarowy,
oddech bardzo stonowany.
Tętno lekko wyczuwalne,
zatracone w podziwianiu.
Jawi się nam świat natury, górki,
dolin kształtne łuki, szczelin
skalnych mroczne wnętrza,
kruszców cennych miniaturki.
Drzew strzelistość mnie porywa,
gibkość wiatrem uzyskana.
Ty z oddaniem chwalisz trasę,
Że tak piękna i wspaniała.
Odkrywamy w sobie żądzę,
celebrując wszystkie dary,
Chęć już szczytów osiągnięcia,
burzy krew i tak gorącą...
Zaczynamy rytm już gubić
Co wysiłku jest dowodem,
przystajemy przy strumyku,
By zaczerpnąć górskiej wody.
Słońce nam zagląda w oczy,
kiedy trasę zakańczamy,
tą podróżą wyczerpani
W ciał zakolach zasypiamy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.