Na tych ulicach
Widok z okna na brudną ulicę
pewnych ludzi wręcz się brzydzę
Gdzieś po prawej budynki z kartonu
wybite szyby, szczypta betonu
Wiatr tam szaleje, ni gazu, ni prądu,
a oni tam żyją pod szyldem domu
Serce się kroi, z rozumem kłóci
czemu żadne z nich w swe strony nie
wróci
Tam znów za rogiem
lansujący się młodzi swym nałogiem
Nie tylko alkohol, nie papierosy
to dragi. Głupie młokosy !
Znam już takie przypadki
nie jeden płacz słyszałam matki
Mózg sobie topią, wypalają
życiu swemu szansy nie dają
Trwają w swoim, zawieszonym świecie
Może i wy o tym wiecie?
I miniesz się na ulicy z piętnastką
rzuci Ci chamstwa namiastką
Nie jeden jeszcze pozorem chybi
udając ludzkie życie na niby
Jednak nie wrzucę wszystkich do worka
jednego
spotkasz tu i człowieka dobrego
Tych zwanych „swoich”
na szczęście od nich też się tu roi
Kończę z deszczem, na zadumy moście
nie podoba się rym ? Mam Cię w nosie.
05.10.2009
Komentarze (4)
ciekawa forma przekazu......uliczny
slang....pozdrawiam...
temat warty zauważenia, wiersz ładnie napisany, ale
warto popracować troszkę nad nim, np. ostatni wers bym
wyrzuciła;) pozdrawiam
Hip hopem zalatuje na kilometry. Temat warty uwagi,
ale forma tekstu trochę zniechęca.
Rozumiem Twoje intencje, natomiast wiersz powinno się
doszlifować, pozdrawiam :)))