Nad brzegiem morza..
Nad brzegiem morza stoisz sama, w bezkresny
błękit wpatrzona.
Wiatr rozwiewa włosy twe, słońce ogrzewa
ramiona.
Postanawiam podejść bliżej i obok Ciebie
staje.
Jesteś bardzo smutna, lecz może mi się
zdaje
Przyglądam bliżej się i już wiem, że się
nie myliłem,
gdyż na przepięknej twarzy twej wyschnięte
ślady łez odkryłem.
Pragnę pocieszyć Cię lecz sensownych słów
skrzesać nie mogę,
więc zostanę tutaj obok Ciebie, może choć w
ten sposób pomogę.
Nad brzegiem morza stoimy sami w zachód
słońca wpatrzeni,
wsłuchani w odgłosy morza, grą pięknych
barw zachwyceni.
Stoimy nie mówiąc ni słowa, o stopy
rozbijają się fale.
Jesteśmy już trochę bliźsi sobie chociaż
nie znamy się wcale.
Od morza chłodny wiatr wiać zaczyna, już z
zimna drżysz skulona.
Jakże pragnąłbym ogrzać Cię, dać kurtkę,
wziąść w ramiona.
Z nadzieją w oczach czekasz na ruch jakiś z
mojej strony,
lecz ja nic z siebie wydobyć nie mogę, zbyt
jestem onieśmielony.
Nad brzegiem morza stoję sam, w twe ślady
wpatrzony.
Nie mogę uwierzyć w to co stało się, wciąż
jestem zaskoczony.
Straciłem czasu poczucie, tak bardzo mnie
urzekłaś,
A Ty zniechęcona obojętnością mą, gdzieś w
ciepły kąt uciekłaś.
Gdy już byłem pewien... gdy miałem
przyjazny gest wykonać.
Zbyt dużo czasu trzeba było mi, by
nieśmiałość mą pokonać.
Teraz pragnę pobiec po śladach i odnaleźć
ich właściciela,
lecz to nie uda się, gdyż morze już twe
ślady zabiera....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.