„Nadmorskie szanty”
„Nadmorskie szanty”
Pod niebem pewna piękna kraina z tysiącem
motyli
Kwiatów cudnych, wonnych ziół i soczystej
zieleni
Biec tak po niej nie tracąc już żadnej
nigdy chwili
Nim znów wiosenno-letnia pora wkrótce się
zmieni
Tam pod drzewa cieniem, gdzie cisza w
liściach gra
Tam stoi dziewczyna, co długie warkocze ma
dwa
Tam też wiatr dla niej, co wieczór swe
pieśni gra …
Przez zielone pola ku niej codziennie z
radością gna
Tam czule otacza ją woalem oddechu niczym
szalem
A czyni to z wielkim dla tej misji
czynności zapałem
Kiedy się czasem spóźniała, wyglądał za nią
z żalem
Miotając się między koronami drzew wiru
szałem …
Gdy rozplatał jej warkocze długie ona wtedy
śpiewała
Wplątywał się zmysłowo we włosy, muskał
kark i szyję
Ona wtedy w jego ramionach namiętnie
omdlewała
On w około niej zmyślnie, jak zawsze i
teraz się wije
Nie zauważyła nawet, gdy rozpiął guziki jej
bluzki
Z obłędem w oczach rozwianym włosem i jej
połami,
On wiatr szalał, aż leciały na drzewie z
szyszek łuski
Porwał ją i poniósł wysoko ku górze ponad
polami …
Uwiódł i powiódł daleko od domu i życia
zwykłości
Nie pytał o zdanie, czy nawet o pozwolenia
zgodę
Nie miało to jednak znaczenia w ich
wzajemności
Nie czynił przecież ukochanej działając na
jej szkodę
Spełnił jej marzenie i nad morza falą pod
wydmami
Ułożył delikatnie na ciepłym i złotym za
dnia piasku
Wzrok jej skierował ku niebu ponad białymi
żaglami
A było to już prawie nad ranem, ale jeszcze
o brzasku
Ujrzała nagle osobliwy widok, jak rodzi się
słońce
Cudne jego odbicie na tafli wody, co
refleksami maluje
Już czuje na sobie jego tchnienie, jakże
zacne i gorące
I jak dla niej, noc tę zamyka i dzień nowy
czaruje …
W uznaniu, iż czas na kąpiel nim oczu wiele
…
Wiatr z lubieżną mu żądzą zdjął z niej
szaty
W nagości swej poczuła dreszcz emocji na
ciele
A on zaczął jej nucić znane mu dla niej
szanty
Zatrzymał dla niej fale, uspokoił wzburzone
morze
W podziwie dla jej zmysłowej zabawy szalał
…
Na szczęście na plaży nie było nikogo o tej
porze
Jednak błogi czas magii, jakże szybko się
oddalał.
Powrócić trzeba z krainy marzeń do
rzeczywistości
Wydarł więc ją morzu i uniósł wysoko ku
górze
Bez zbędnych wyjaśnień i próśb pozostania
litości
Przywołał, aby nie było jej żal nad morzem
burzę
Ukazał bez sensu upór i jej znane rodzinne
strony
Uwolnił dziewczę pod drzewem ich co noc
spotkania
I począł z zachwytu nią dąć w silniejsze
nuty i tony
Tak podobała mu się niezwykle ta, którą
nazywał łania
W pośpiechu i niedbale zaplatał jej warkocz
długi
Muskał niby przypadkiem jej szyję i nagie
ramiona
Zaczerpnął jeszcze nieco rześkiej wody ze
strugi
I bryzą została jeszcze przez niego wiatr
napojona.
Z żalem żegnał ją po stokroć wiele razy i
nadal mało
Tulił delikatnie jeszcze i pieścił
niezwykle czule …
A to i tak nadal, jak się wydaje niewiele
mu dawało
Odczuwał bowiem smutek rozstania i jego
serca bóle
Ukołysał na koniec i uściskał z wielką
uczuć miłością
Szepnął jeszcze najczulsze słowa do jej
pięknego uszka
Spojrzał głęboko w oczy, jak to wiatr, ale
z czułością
„Było pięknie”- powiedział i dodał z oddali
– „Buźka”
8.05.2013 r. godz. 15:01
Komentarze (7)
Ładne to Twoje pisanie :) długie to fakt...ale ja
lubię szanty. Pozdrawiam
Bardzo przepraszam, ale piszę tak jak czuję i lubię
wyczerpać temat do końca. Weno48 - mam w swojej
szufladzie o wiele dłuższe wiersze. Cóż w przyszłości
postaram się pisać bardziej zwięźle. Dzięki bardzo ...
;-)
Pozdrowienia
Luizo, piszesz ciekawie ale miej litość i skracaj
wiersze do minimum, jeśli nie chcesz zniechęcić do
czytania swoich i nowych czytelników. Ślę
serdeczności...
choć lubuję się w krótkich wierszach Twój przeczytałam
z przyjemnością:) pozdrawiam
Pięknie opisana historia dziewczyny i wiatru. Bardzo
ładna. Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję ... pozdrawiam pięknie ... ;-)
W ładny nadmorski klimat ubrałaś baśniowe wręcz wersy,
lubię takie klimaty, romantycznie, erotycznie,
bajkowo, miłośnie, ładnie...podoba mi się historia
dziewczyny i wiatru. Miłego dnia