NAGIE ŹRENICE...
patrząc na ciebie,
spowolna zdejmuję Twój ciężar
podniecenia...
wgnieciony dzień mija bezpowrotnie,
a ty wciąż gardzisz teraźniejszością...
nie pomogę, jeśli sam nie zechcesz...
bedę się przyglądała, stojąc z boku Twojego
życia...
w Jego nagich źrenicach widzę swe ulubione
słoneczniki...
tylko raz podarował mi pieszczotę
dotyku,
pamiętam do dziś, lecz już nie tęsknię,
bo chcę byś czuł szczęście szukając na
mapie Jej ciała kawałeczka miłości...
..dokąd zmierzasz człowieku, idąc ścieżką życia, mijając bez uczucia tyle zdarzeń, których nie chcesz poczuć swoją osobą...?
Komentarze (5)
Czasem Latwiej jest dać pełnię swej miłości,którą
nosimy w sercu...a trudniej odnależć w drugim sercu
kawałek dla siebie...Kawałek,który pozwoliłby
uwierzyć...z całą ufnością...
powszedni dzień zabiera emocje a słoneczniki w oczach
to to jak wtarte pragnienie Bardzo wymowny wiersz z
konkluzja że warto odkryć czasem siebie Dobry wiersz
w wymowie wiedzy wewnętrznej obserwatora Styl daje
klimat zwierzeń
Ostarnie dwa wersy " bo chcę byś czuł szczęście
szukając na mapie Jej ciała kawałeczka miłości... "
Tak jakbyś pisała o mnie.... Wiersz perełka!
Witam, wiesz .. lubie tez sloneczniki, ktore po czesci
nasuwaja refleksje zwiazane z moja przeszloscia,
miloscia ktora pod wplywem tempa jakie niesie zycia
pobladla...oj chyba sie rozpisalam za duzo. Wiersz
Twoj zrobil wrazenie , przystanelam nad nim i cos
slonego poczulam na ustach... Pozdrawiam,,, Bogna
W dzisiejszych czasach jestęśmy zabiegani, zbyt zajęci
by zwrócić uwage na kogoś... By na chwile stanąc...
Zastanowić się nad wszystkim... Wciąż tylko biegamy...
Oddaje głos