Nagłość
Dziwnym trafem, na nowo zachciało mi się
żyć. W zasadzie,
spadło to na mnie zupełnie znienacka.
Wyszedłem był wieczorem
na spacer, wdycham z upodobaniem mroźne
powietrze, aż tu
wyłania się przede mną, w pierwszej chwili,
słabo sprecyzowane
- uczucie. Wraz z upływem czasu staje się
klarowniejszym,
by w konsekwencji zmaterializować się pod
postacią serdecznego
uścisku opatrzności. Nie okazałem
zdziwienia, odpłaciłem tym samym. Chwilę
szliśmy w milczeniu, przerwał je mój
serdeczny śmiech. Miałem wrażenie, że
znacznie straciłem na wadze, ono chyba też,
bo nagle rozpłynęło się w wieczornym mroku,
gdzieś pomiędzy skrzypiącym mrozem, a
znikającym tembrem mojego śmiechu.
Ta niezwykła zwiewność ulotności zawładnęła
mną zupełnie,
nie w sensie obezwładnienia, ile swoistej
inspiracji. Inspiracji,
która przychodzi nie wiedzieć skąd i na jak
długo.
excudit
lonsdaleit
00:00 Sobota, 22 grudnia 2012 - ...
Komentarze (5)
Takie to prawa natury i zmiany organizmu człowieka
przy zmiennej pogodzie o tej porze roku. Pozdrawiam
Wyszedłem wieczorem myślę że tak powinno być a nie
/wyszedłem był wieczorem/
Treść ma klimat twórczego uniesienia w przestrzeni
Wesołych świat
p o z d r a w i a m
Dobrze opisane piękne przeżycie,myślę że przełomowe.
Wesołych Świąt.
ależ niesamowity kawałek prozy... doskonały
zimno czasem przywodzi nam na myśl ocieplenie. To
logiczne do wytłumaczenia. Życie, według stereotypu,
to ciepło, które idzie w parze ze spełnieniem. Ale
prawdziwe życie to jest właśnie to delektowanie się
zimnem... które nas przenika, które daje poczuć. W
cieple niemal nie czujemy własnego istnienia. Mróz
niesie z sobą ból. A ból jest nieodłącznym składnikiem
życia. Stąd ten śmiech... "żeby prawdziwie żyć,
trzeba mocno trzymać się śmierci"...