Narodziny….
Kotłowało się coś niemożliwie,
Najwrażliwszym duszom się mieszało.
Ujścia szukało coraz żywiej.
Krzycząc w środku: ,,mało, jak to
mało!!’’
A ci z czuciem, jak piórka na wietrze,
Co wiedzieli , że się kończą słowa,
Dusząc się i czekając na jeszcze,
Próbowali coś wyrazić od nowa.
Lecz wciąż osiągali ten sam moment.
A wzruszenie chcieli dalej móc dotykać.
I rozpocząć to pozornie zakończone.
Z tej potrzeby narodziła się muzyka.
Narodziły się dla uszu rytmu barwy,
Moce brzmienia wśród płynącej dźwięku
fali.
Wystrzeliły przytłumionych uczuć salwy.
Bez muzyki jacy bylibyśmy mali.
....po zwykłych słowach......pojawiła się poezja.....po niej....muzyka.....taniec...malarstwo.....a może wszystko od razu?... Dla mnie muzyka.....( wraz z poezją)to już komplet.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.