Narty...
Ach pojeździć na nartach
zrodziła się chęć nieodparta.
Pojechałam na stok,
to był pierwszy krok.
Sprzęt wypożyczyłam,
narty założyłam.
Wzięłam kijki do ręki,
zaczął się dramat wielki.
Nie umiałam na nartach stać,
zaczęłam się trochę bać.
Spojrzałam na narty,
to nie były żarty.
Nogi mi się rozjeżdżały,
słuchać mnie nie chciały.
Zdjęłam narty z nogi,
co ja tu robię Boże drogi?
Zazdrościłam innym,
jak zjeżdżali zwinnie.
Prosiłam instruktorkę Kasię,
by mną zajęła się.
Była bardzo miła,
rad mi udzieliła.
Jak na nartach stać,
by na śnieg nie upaść.
Pierwsze koty za płoty,
znowu nabrałam ochoty.
Zaczęłam zjeżdżać pługiem,
upadłam, leżałam jak długa.
Kasia mnie podniosła,
mimo upadku byłam radosna.
Jej rad posłuchałam
i powoli na dół zjechałam.
Wyciągiem pojechałam do góry
i zjechałam po raz wtóry.
Kasia ze mną zjeżdżała,
jak dziecko mnie pilnowała.
Za lekcję jej podziękowałam
i ze stoku sama, już zjechałam.
Piękną przygodę przeżyłam,
nowe doświadczenie zdobyłam.
(EN)
Komentarze (23)
Szkoda, że olimpiada zimowa za 2 tygodnie, już nie
zdążysz, ale za 4 lata dasz popalić ;)
bardzo ciepły, lekki wiersz. pozdrawiam.
Bardzo radosny wiersz, przyjemnie się go czyta.
Pozdrawiam+
masz to już za sobą...treść ciekawa, trochę gorzej z
formą a dokładniej z rymami
opis przygody dosłowny, wszystko powiedziałaś, strach
niewiarygodny w końcu pokonałaś.
Rymy aabb nadaja całemu utworowi nutę jeszcze
wiekszego chumoru. Ciekawie, jakby brzmiał, gdyby rymy
były abab?
Pozdrawiam serdecznie :)
Podziękowałaś Kasi pięknym wierszem. Ale lekcję
powtórz a upadkami nie zniechęcaj się. Serdecznie
pozdrawiam.
Stare przysłowie mówi" jak się nie przewrócisz to się
nie nauczysz" widać masz żyłkę narciarza a niewielu to
sie zdarza.
Bardzo ładny wiersz. Jak myślę miałbym z nartami
podobne przygody...+<