Nasza autobiografia
Koniec początku czy początek końca?
Początek miłości czy zachód słońca?
Na imprezie wszystko było w najlepszym
porządku,
Lecz gdy zobaczyłem ciebie coś ścisnęło
mnie w żołądku.
Zobaczyłem anioła przyćmiewał wszystkich
gości,
Serce zabiło mi w piersi z radości.
Za pierwsze miesiące dałbym połamać swe
wszystkie kości.
Lepiej znaliśmy się z dnia na dzień,
Lecz wchodził między nas jakiś czarny
cień
Z początku myślałem, że to moja gra i moje
picie,
Rozbija nasze wspólne w związku życie.
Teraz wiem, że nie oto chodziło,
Gdybym inny był to by nic nie zmieniło.
Mogłem więcej grać, mogłem więcej pić,
I to by nie przeszkadzało ci ze mną być.
Lecz przyszła pamiętna sylwestrowa noc,
W której alkohol nad miłością większą miał
moc.
Wypiłem za dużo padło parę głupich zdań,
Do dzisiaj przez to czuję się jak drań.
W tę dziwną noc świętą też nie byłaś,
I me uczucia też trochę zraniłaś.
Każde z nas popełniło jakieś błędy,
Zastanawialiśmy się pójść mamy którędy.
Wybór twój padł na parę różnych dróg,
Zmieniłbym ten wybór gdybym tylko mógł.
Raz cię dogoniłem wyprosiłem zmianę
drogi,
Lecz pamiętaj już nigdy nie padnę pod twe
nogi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.