Nicość
Nie chce głowy tulić w słodki puch
litości
pragnąłbym jedynie sciąć krzewy szerokie i
zamaszyste
w których nuty zapisują melodię ,gdy nagle
krwiste
burzą się jabłonie pełne owoców i kwaśnej
miłości
Nie chcę głowy do rany niczyjej
przyłozyć
pragnąłbym jedynie utonąc w płytkim
strumieniu wiary
której płytkości nie obejmują miary
i w ktorej niczego nie można od razu
założyć
Nie chcę głowy do drzewa przystawić
i nadsłuchiwać jęków starych trocin
nie pragnę się nikomu wsławić
patrząc nachalnym spojrzeniem dobroci
Nie chcę głowy przystawić do wichury
gdyż wymiotła ona krzewy cierniste
niechaj wszelkie umysły szkliste
przestaną ciągnąc za dzwonów grube
sznury
Nie chcę głowy przystawić do
przeznaczenia
i słuchać tego co ma do powiedzenia
Gdyż mam zamiar wierzyć swemu sumieniu
i przepasanemu sercem natchnieniu
Nie chcę głowy oprzeć o grób
ten nadkruszony symbol przeszłości
i patrzę jak szyderstwem świeci ptasi
dziób
chcąc odlecieć w świat -bo tak
najprościej
Nie chcę głowy opierać o to co
przejrzyste
gdyż nie ma to w sobie tajemniczości
Więc szukam Twojej podpowiedzi ...
Chryste
gdzie spocząc aby uniknąc wzroku nicości
??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.