w nicości
Dwadzieścia i trzy lata
Dwieście siedemdziesiąt sześć
miesięcy, a co jeśli
wypchane od kartek kalendarza
kieszenie, nie pomieszczą już
więcej dni
Ile nocy i poranków, marzeń
sennych, planów
Ile spojrzeń, chwil szczęścia
pocałunków, słów i myśli
Kiedy pęknie materiał
pod ich ciężarem
Godziny, minuty, sekundy
ledwie ułamek chwili
a co jeśli
nikt nie poszerzy kieszeni
Krawiec zawoła do siebie
Czy twoje dni bez moich
znajdą jeszcze sens?
Komentarze (7)
właśnie, co wtedy... czyżby nic faktycznie...
Podoba mi się, pozdrawiam
Fajnie, przede wszystkim wymyślone:)
Co do techniki- nie rozumiem , dlaczego bez pełnej
interpunkcji.
Pozdrawiam:))
podepnę się pod corcerebrum i jeśli chodzi o wiersz,
jak i o te nieszczęsne rurki
podoba mi się bardzo szeroki twój horyzont myśli , jak
na te 23 :) , a reszta przyjdzie przyjdzie w
odpowiednim czasie i wtedy będą głębokie kieszenie na
nowe , wspaniale dni
ciekawe porównanie , ilości danych nam dni do
pojemności kieszeni
i tak mnie wzięło na refleksję o hipsterach w ich
rurkach ... żal mi ich trochę
Bardzo mi się podoba
Podobają mi się te rozmyślania:)