Z nicości mnie stworzyłeś...
Niczym bym była gdybyś nie pomógł mi wstać..gdybyś mnie nie pokochał....
W nicośći trwałam...
W bólu co pierś mą rozrywał...
W obłędzie świata...
W niewiedzy szczęścia...
Żyłam..lecz tak naprawdę żyć nie
potrafiłam...dusiłam się i krztusiłam.
Nie wierzyłam w lepszy świat
Nie wierzyłam we własne łzy i ból!
Nie wierzyłam w nic!!
Ty...
podałeś rękę gdy w nicość spadałm
bezpowrotnie...
Odkryłeś we mnie piękno, którego nigdy nie
znałam
Wrażliwość mą i dobroć
rzekłeś:
Jesteś piękna...i piękną się stałam...
pokochałeś za każdą łzę, ból za moje
serce...za mnie...
Otworzyłes mi oczy jak slepemu co ciemność
umiłował...wskazałeś piękny świat...
Nauczyłeś mnie kochać!!!
Czym byłby świat?
Czym byłabym ja?
W wirze miłości i szczęścia mimo klęsk i
bólu wirujemy nad nasza nicością tak
uszczęśliwieni tak nieśmiertelni bo mamy
SIEBIE i naszą miłość!!!
Zmieniłeś moje dni, moje życie i świat
Dziś juz wiem, że chcę u boku twego
trwać...
I wiem ...że mimo iz lata przemijają i
nasze życie przeminie nas nic, nic nie
przeminie....
kocham Cię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.