Nie boję się. Już nie
Jak poskromić ocean myśli,
napływających z odległych zakątków
umysłu?
Jak uwolnić się od pokus
kuszących słodyczą o smaku goryczy?
Gdzie mam szukać barwy
gdy wokół tylko szarość.
Tak, pójdę pod wiatr,
na przekór burzom i deszczom.
Strach?
Nie, nie boję się, już nie.
Słońce przecież kiedyś wyjdzie
osuszy mokre oczy.
Komentarze (8)
bardzo ładny, delikatny.
Ładny wiersz, odnaleziona siła i nadzieja w ostatnich
wersach. Pozdrawiam :)
Tylko ten wers z kuszeniem przekombinowany/ ladne
wyciagniecie wniosku w puencie/ pozdrawiam
jesli jest nadzieja bedzie dobrze pozdrawiam
Witaj. Tak. jak pisze Magda. Nadzieja jest i słońce
świeci. Pozdrawiamn
Witaj. Tak. jak pisze Magda. Nadzieja jest i słońce
świeci. Pozdrawiamn
Nie zawsze przeciez jest pochmurno. Wystarczy trochę
cierpliwości i złapiesz pogodę.
Piękny wiersz