nie chciałam cię budzić
wybiegłeś na ulicę
bo zobaczyłeś mnie ?
nie –
to tylko gałąź
konającego drzewa
majaczy w ciemnościach
to tylko rozpryśnięta gwiazda
to szklane oczy sowy
zdemaskowane w zaroślach
nocy
spłoszone
to tylko pióra nietoperza
młócą powietrze
(który nigdy ich nie miał
wybiegłeś na ulicę bo
myślałeś że to ja… ?
wiesz… może to byłam ja
ale moje kościste łopatki
nie spełniły funkcji skrzydeł
i spadłam, próbując
ulecieć stąd
obudziłam cię ? przepraszam
ten hałas miał być bezdźwięczny
wygłuszony – wśród ścian
zbudziłam cię ? niepotrzebnie
wróć, zamknij za sobą drzwi
i okna, szczelnie
rano będzie słońce
a ja
będę gdzieś
indziej
Komentarze (18)
Bardzo, bardzo smutny wiersz.
Dobrego dnia Marto.
Pozdrawiam serdecznie!!
'...a jutro pójdziemy na spacer';
będzie dobrze, musi
kłaniam:))
Przerażająco smutny, dramayczny przekaz.
Moc serdeczności Marto.