nie-dorobione z poematu Baby...
Kobiety wiejskie, jak wiadomo
z niewystającą znikąd słomą
przebiegle szybkie do ołtarza
i nie lubiące się powtarzać
w miłości. Pachną świeżym chlebem,
gdy rankiem stając pod tym niebem,
co częściej bure niż błękitne,
zmieniają chwilę w milion istnień.
Pamiętać jednak trzeba o tym,
by nie zarzekać się roboty
i często orać chciejne pole.
Na zewnątrz młócić i w stodole,
pieścić, podlewać, pielęgnować
Bo jak rozboli babę głowa
od zaglądania co ma w sobie...
Nic. tylko z głodu padnie człowiek.
A koń? No cóż, to chyba jasne
Nauczy się miłości własnej
i na stojąco kiedyś zaśnie.
Komentarze (10)
znakomity!!! fenomenalny wiersz!!!
Super wiersz z humorem:)
Zabawnie z poczuciem humoru.
Interesujący wiersz.
pozdrawiam
dzisiaj na wesoło...bardzo fajnie
Przeczytałam z zainteresowaniem.Czekam na ciąg
dalszy.Pozdrawiam
Nic tylko orać i podlewać, póki głowa jeszcze nie boli
;)
Bardzo, bardzo ładny wiersz>>>>>>>+<
będzie będzie... o śląskich ,miejskich,biurwach i le
tylko się zmieści
Fajne! A o babach miejskich też będzie, a może już
było? Aż się boję. Pozdrawiam