Nie ma prawa...
Tak dziwnie to prawo jest poukładane
i dlaczego każdy ma ręce związane,
dziś kat i oprawca wiele więcej znaczy
niż jego ofiara, kto mi wytłumaczy...
Dlaczego nie może uzyskać pomocy
i uciekać z dziećmi czy to w dzień czy w
nocy
ta biedna kobieta od męża boksera,
który ból zadaje i godność odbiera...
Dlaczego tak trudno go wyeksmitować,
praw wszelkich pozbawić i odizolować...
Nie - kobieta musi znosić te męczarnie,
a ten pewny siebie żyje wciąż
bezkarnie...
Dlaczego to ona ma się wyprowadzić,
tak trudno jej pomóc, ochronić,
doradzić...
Łatwiej zabrać dzieci w obce
środowisko...
"Bo nie mają prawa" - na ten temat
wszystko...
Jestem zła na nasze "prawo" i tych wszystkich, którzy siedzą tam wysoko na "stołkach" i zajmują się głupotami jak jakieś mapety...kiedy jest tyle ważnych spraw i problemow do rozwiązania tutaj, wśród normalnego społeczeństwa...To co opisalam w wierszu dzieje się obok mnie, dotyczy mojej kochanej siostry i Jej dzieci...Gdzie by nie poszla to słyszy odpowiedź - "współczujemy,rozumiemy,ale mamy związane ręce...bo prawo...itd." A ostatnio nawet zaproponowali Jej terapie pt. "Jak żyć obok męża oprawcy"...Paranoja!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.