niechciani przyjaciele...
za drzwiami z tęczy samotność stała
ze smutną twarzą ubrana w pustkę
zwabiona chłodem znów zapukała...
rzucając w twarz swą czarną chustkę
obok jej smutek przyjaciel wierny...
ze swoim bólem w duszę się wdzierał
na gorzkie łzy tak chciwy...pazerny
dłońmi zimnymi znów serce otwierał
bezradność wielka nad nimi wisiała
jednym kopnięciem drzwi otworzyła...
wygnała wiarę...znów zwątpienie dała
zniknęła nadzieja a przecież już była...
jak jedna fotografia...niepotrzebna...
Komentarze (4)
super wiersz , tresc , pointa i moral
czuć pustkę którą odsłania ten wiersz.. odeszła
nadzieja że coś, lub ktoś ją wypełni... ale ci
niechciani przyjaciele.. znudzą się w końcu, lub
znajdą "lepszą" przyjaciółkę... a tobie uda się
"zakolegować" z nadzieją, dobrym humorem, miłością...
Wiersz pelen bolu,bezradnosci,rozczarowania.Trudno
jest podniesc sie z takiego stanu.Piekny wiersz.
Takich przyjaciół chyba nie chcemy nawet oglądać. Już
na początku wiersza ta "czarna chustka" zwiastuje
wielki ból.