W niejednej redakcji
Z łask naczelnego korzysta
niejeden żurnalista.
Cóż, w redakcji sami swoi,
roi się tam od "kowboi",
ostrym piórem wciąż strzelają,
tematami zadziwiają.
Chcąc być trendy i na topie
oponentów mocno kopią.
Niezależność mają w cenie,
a czy ma to odniesienie,
w jakimkolwiek artykule
napisanym z głowy bólem?
Bywa, idą na wódeczkę,
by odprężyć się troszeczkę.
Tam niejeden się rozczula,
"z naczelnego straszna szuja".
Siebie wznoszą na ołtarze,
Janusowe niosąc twarze.
Pośród intryg, setek wódki
wylewają swoje smutki.
Czasem w słowne te afery,
wkroczy "niezależny" szeryf.
I lustrację rozpoczyna,
prześwietlenie to rutyna,
dla takiego ignoranta,
chyba, że dostanie fanta.
Już lustracja do lamusa,
dobry fancik, to pokusa.
Ad extremum - adiustacja,
ot, skończyła się libacja...
Komentarze (1)
Swietna kompozycja,dobry humor,a przede wszystkim
niezła lsutracja pracy....Gratuluje...świetnie się
go czyta...