Nieprzestań
Są poranki,
kiedy znad ramion kochanki,
bladych, chłodnych, obcych,
patrzę w księżyc,
w oczy,
które za chwilę znikną,
ale dziko
chłoną widok ukochanej.
Słońce jej na imię.
Jest przy niej.
Za moment rozstanie.
Teraz lgnie, kocha, marzy,
cierpi, umiera ze szczęścia.
Mnie nie może
się to przydarzyć.
Umiem tak dobrze
przestać.
Kto z kim przestaje, takim się staje.
autor
DoroteK
Dodano: 2018-07-02 07:48:48
Ten wiersz przeczytano 2526 razy
Oddanych głosów: 70
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (70)
nasze wybory, rozsądek wskazany,,pozdrawiam:)
No cóż!! mamy tutaj do czynienia z wielowarstwową
treścią. Wspólnym mianownikiem jest słońce - które
może się wypalić bądź oświetlać promieniami-:)
Całość, jak najbardziej na tak-:)
Pozdrawiam!
piękny wiersz
Dobry wiersz. Nie wiem czy to dobrze że peelka umie
tak dobrze przestać. Chyba nie, chyba czasem jednak
lepiej pocierpieć.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję bardzo DoroteK
Pozdrawiam serdecznie
Piękny niebanalny i daje do myślenia;)pozdrawiam
cieplutko;)
Smutne to.
rodziny i sąsiadów nie wybieramy ale sami decydujemy z
kim się zadajemy i z kim jest nam po drodze
Ktoś kiedyś powiedział - "pokaż mi swoich przyjaciół a
powiem Ci kim jesteś" Wartościowy wiersz Doroto.
Pozdrawiam pa :)
@everybody Dziękuję wszystkim za wspaniałe i pełne
refleksji komentarze. Zawsze czytam je z
zaciekawieniem, i to wielki zaszczyt, że dzielicie się
ze mną swoimi wrażeniami i poglądami :-) miłego dnia i
pozdrawiam serdecznie :-)
z wielkim zaciekawieniem i do refleksji(Y) pozdrawiam
Racja, ale wiesz...jak myślę, że przestajemy z tym -
kim jesteśmy, czujemy z nim bliskość, chcemy być...bo
tacy jesteśmy.
Jest powszechny błąd w myśleniu ogółu, schematyzm
myślowy - że to inni nas, go, że to wina otoczenia...
A często jest tak, że samemu tego otoczenia się szuka,
bo szuka się bliskości, podobieństwa i wchodzi
świadomie..., dąży do tego.
Dlatego myślę, że jak chcesz kogoś poznać popatrz na
jego kumpli, kumpele, bliskich, przyjaciela, z kim się
zadaje. Bo on ich wybrał, z jakiejś przyczyny. Prywata
- mnie nikt do niczego nie "wciągał", szukałam
towarzystwa, które "byłoby mną", lustrem pełnym
empatii i realizacji potrzeb. Nie ja stawałam się
kimś, szukałam kogoś kto byłby mną. I tak się dzieje
ogólnie. To my szukamy i wpuszczamy. Nie staniesz się
kimś kim nie czujesz... Zostajesz przy tym, kto
rozumuje tak jak ty.
Nie wierzę we wciąganie na siłę, a znam temat...
Myślę, że nie otoczenie ma na nas wpływ, ale to my
jesteśmy otoczeniem, które przyciągnęliśmy do siebie.
Dlatego, gdy ma się dziecko warto się zastanowić, co
on/a w tym kumplu widzi, czego ja mu nie dałam, czego
mu brakuje w życiu, o czym marzy,jaki jest, jakie ma
potrzeby, pragnienia, etc. i kim jest. Obraz kumpla
może być odpowiedzią. Ale to trudna diagnoza...
Zagadałam komentarz, a i tak temat niewyczerpany i
może niepotrzebnie podjęłam
Pozdrawiam DoroteK, wybacz
Strofy dające do myślenia... pozdrawiam
Witaj Dorotko. Nie wiem czy podziwiać peelke czy ja
mocno przytulić i pozwolić aby pękła tama i wylal się
nadmiar skomasowanych uczuć. Nawet jeśli mylne są moje
odczucia liczę że z wyrozumiałościa przymkniesz oko.
Moc serdeczności Dorotko.
Niebanalny i jakże piękny wiersz :)Cieplutko
pozdrawiam i dziękuję.