nieświętrza
wpełza we mnie smakosz, a zarazem tchórz
opętany snem próbuje odbić się od ziemi.
płodność staje się gęstsza
czuję jego ból - iskrzy świat.
kurczy się w trakcie szczytowania
gorączką zimy gdy wyrasta z niej korzeń
lśni na czerwonym płótnie, zostawia ślady
- wtedy lęgnie się świt
pęcznieje, by w końcu objawić się
w postaci świętej panienki
(zakłada cierń na niewinność
tam powstaje tęcza z naszej bajki,
krwawi i staje się wilczą wściekłością)
coraz jaśniejsze blizny, odbijają się
lustrach ich konstelacje pochłaniają słoną
krew pomazańców.
Komentarze (17)
Dla mnie Twój wiersz jest refleksją nawiązującą do
zbliżających się świąt oraz skłaniającą do przemyśleń
nad wartościami życia.
Pozdrawiam.
Marek
Niełatwy w odbiorze. Czytam w tematyce wiara, dlatego
zastanawiam się, czy w tytule nie miało być
"nieświętsza"?
Miłego dnia:)