(nie)trwała
Nie była stała.
Nawet trwała, jej się nie trzymała.
Zdradzała
myślą, słowem, uczynkiem.
To było przyczynkiem
do częstych zmian w jej związkach.
Na „zostań”
reagowała ucieczką w panice.
Rozhuśtane życie.
A jednak miała coś ze świętej,
tylko te włosy przeklęte
- wszystkiemu winne.
Takie „niecherubinne”.
Proste jak przyczyna nietrwałości.
To oczywiste, nie zaznała prawdziwej
miłości,
chociaż tata mówił, że kocha strasznie.
Razem z dzieciństwem, zgubiła trwałość
właśnie.
Komentarze (84)
nawet smutek czy cierpienie nie jest w stanie
zasłonić blasku miłości - pozdrawiam
"Kocha strasznie" To chyba wszystko mówi. Poruszyłaś
bardzo ważny temat. Pozdrawiam Dorotko
Dorotko pięknie wyglądasz. Dobranoc
dożo refleksji w Twoim przekazie Dorotko, ucieszył
mnie Twój powrót pozdrawiam:)
W dzieciństwie ludzkie losy się ważą,
tak pojmiesz życie jak ci je przekażą!
Pozdrawiam!
Ciekawy wiersz,pozdrawiam
@Basiu0808 :-) i ja się cieszę, że znów mogę być z
Wami :-)
Bardzo dobra refleksja. Czyżby tata miał wypaczoną
miłość Dorotko?
Ważne, że jej pozostało coś ze świętości. Iskierka
świat może rozpalić.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Dorotko! tak dawno Cię nie czytałam, cieszę się,
że znowu jesteś!
Pozdrawiam cieplutko:)
z refleksją :)
@mariat, myślę, że to jest prawidłowe, że każdy
odbiera wiersz po swojemu, moim zdaniem tak właśnie
być powinno, nie ma jednej, jedynie słusznej
interpretacji
Oooo - to ja odebrałam zupełnie inne przesłanie.
Jeśli "chacharek" ma rację, to dlaczego w wierszu w 3
wersie od dołu jest mowa, że nie zaznała prawdziwej
miłości?
a do mnie przemawia właśnie ta trwałość to wartości
wpajane za dziecka i okazana miłość gdy tego brak
człowiek potem prowadzi rozhuśtane życie ja to tak
interpretuje
Hmmm - dalej nie rozumiem - jak można stracić
trwałość?
Trwały związek jest albo nie jest, a stracić można
majątek, twarz, jeszcze wiele innych rzeczy, ale
stracić trwałość???? Do mnie to nie przemawia.
Jeżeli tematem jest straszne dzieciństwo z winy taty,
to przekaz nie stanął na wysokości zadania (w moim
odczuciu).
Tak myślę - czy o to chodzi?
--------
To oczywiste, nie zaznała prawdziwej miłości,
choć tata mówił, że kocha strasznie.
"Kochał" właśnie strasznie i tu jest sedno sprawy
właśnie.
Chyba ten tata "narozrabiał" strasznie.Pozdrawiam
Dorotko.