Nikt nie moze zostac sam.
Wyrwac sie, przed krzykiem schowac,
w mysia dziure moze wlezc?
Nie, nie lubie, jak bez sensu
wnieboglosy drzec sie chcesz.
W decybelach twoje racje,
jednak one sa we dwie,
niepotrzebne negocjacje,
ty masz swoje i ja swe.
Kiedy milosc zakonczona
kazdy lepszy odejsc chce,
wiec dodaje moje prawdy...
Chcesz tak bardzo? Masz je dwie.
Powedruje gdzies do nikad,
gdzie znow wybuduje dom
i w najcichszej samotnosci
zbiore zycia kruchy zlom.
Powolutku i bez skargi
poki jeszcze sily mam...
Znow zrozumiec stara prawde,
przeciez czlowiek nie chce sam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.