Nim przejdę na islam
Nim przejdę na islam,
To się zastanowię.
Głównie jestem ciekaw,
Co mój Bóg mi powie.
Czy skrzyczy zaprzańca,
Czy opieprzy głąba.
Że pragnę w swej wierze,
Gęsty las wyrąbać.
Czy też mnie oleje,
Jako fanatyka.
Zresztą on zapewne,
W te sprawy nie wnika.
Ma tyle na głowie,
Cóż go to obchodzi.
Że jakiś idiota,
Chce sobie zaszkodzić.
A mnie głównie chodzi,
O hurysy potem.
Gdyż seksu pragnienie,
Jest moim kłopotem.
Jeśli prawdą będzie,
Że tam duże branie.
Zmienię swój kierunek,
Nic mi się nie stanie.
Innym oczywiście,
Życia nie odbiorę.
Poglądy mam sprośne,
Lecz nie aż tak chore.
Komentarze (7)
Fajne i całkowicie się z Tobą zgadzam, należy żyć w
zgodzie ze sobą, byle nikomu nie szkodzić
Chyba Grand oglądał "Wspaniałe stulecie" na
jedynce:):) o tam calutki harem pięknych hurys.
Bardzo mi sie podoba:)
Ech, wy mężczyźni...:)
Bardzo fajny wiersz :))
I będziesz chodził w turbanie, ty stary bar....:)))
wiersz wesoły. :)))
Ciekawe rozważania. Zastanawiam się czy te hurysy, w
liczbie do siedemdziesięciu dwóch na jednego
muzułmanina, są szczęśliwe w tym raju? Miłego dnia.
:))) Dowcipne
Czasami nie Ty jeden.