Nim zniknę...
Już nawet nie śpię nawet nie próbuję
Tak ciężko żyć we śnie
Zbyt mocno w nim czuje
Nie oszczędza mnie nigdy
Nie daje wytchnienia
Boli tak jak w życiu
Chociaż to marzenia
Nie zamykam oczu już nawet na chwile
Wiem że są zmęczone
Widziały już tyle
I głowa opada
Lecz jej nie pozwolę
Nie dam jej odpocząć
Zbyt bardzo się boję
Ciało me bezwładne ale chyba żyje
Bo czasami czuje
Jak me serce bije
Czekam na swój koniec
Lecz jak długo jeszcze
Nie ma dla mnie litości
I nawet jej nie chce
Niech smagają baty krwawą robiąc ranę
Po co być szczęśliwym
Gdy życie przegrane
I tak nie istnieje
Nie ma mnie tu wcale
A ta resztka co została
Ją w cierpieniu spalę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.