Nocy motyl
Przyleciałaś, przyciągnęła Cię jasność,
choć skazitelna,
pytałaś mnie czemu ludzkość jest w
dominacji bezczelna,
że pragnie tylko zabijać, piękna dostrzec
nie umiejąc,
ja dumałem i mówiłem, bardziej płacząc niż
się śmiejąc.
Byłaś przy mnie, a ja w Tobie zobaczyłem
kogoś więcej,
gdy chłonąłem Cię oczyma robiło mi się
goręcej,
jakież piękno, nocny spokój i charakter tak
złożony,
niczego więcej do szczęścia, gdy dzień był
i tak skończony.
Lecz zabiłem Cię bezmyślnie, nie inaczej,
jestem winny,
tego, że w tą noc pamiętną zrobiłem jak
każdy inny,
przyleciałaś ku jasności, gdyż kusiła swym
ogromem,
ja Ci zmrok podarowałem, uderzyłem śmierci
gromem.
Zdusiłem tak nieskończone i tak niepojęte
piękno,
ćmę zabiłem, była cudna, nosić będę zbrodni
piętno.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.